Nasz Patron

 

Nasz Patron

 

Bardzo wielu świętych było ministrantami.

Służyli oni wiernie Chrystusowi i dzisiaj są patronami ministrantów.

 

Każdy z nich osiągnął doskonałość dzięki:

- pracowitości

- sumienności

- gorliwości

- żarliwej modlitwie

- codziennemu naśladowaniu Chrystusa

 

Do patronów ministrantów należy:

św. Tarsycjusz - męczennik rzymski III wiek

św. Stanisław Kostka - XVI wiek (Polska)

św. Alojzy Gonzaga - XVI wiek (Włochy)

św. Jan Berchmans - XVII wiek (Belgia)

św. Dominik Savio - XIX wiek (Włochy)

 

Nasi patronowie uczą nas, że Jezus każdego zaprasza na drogę do świętości!

 

 

Św. Tarsycjusz (+250)

 

 

Żył na początku III wieku, w Rzymie ? w trudnym czasie, gdy chrześcijanie byli prześladowani za wiarę. Początkowo Tarsycjusz nie wyróżniał się niczym szczególnym, żył tak jak inni młodzi ludzie: uczył się, pomagał rodzicom i miał przy tym czas na odpoczynek i zabawę. Jedyną rzeczą, jaka odróżniała go od rówieśników było to, że był chrześcijaninem. Był to czas, gdy wiara w Chrystusa zaczynała się dopiero szerzyć, dlatego dla niektórych było to coś nowego i tym samym niezrozumiałego.

 

Tarsycjusz miał ogromne szczęście poznać naukę Jezusa Chrystusa. Codziennie służył do Mszy św. i to zapewniło mu poczucie szczególnej bliskości z Chrystusem Eucharystycznym. Często przyjmował go w Komunii św. i wielbił w modlitwach. Nie sposób było nie zauważyć tej wielkiej miłości, jaką obdarzył Tarsycjusz Boga. Kapłani szybko dostrzegli jego dojrzałe podejście do wiary i powierzyli mu noszenie Pana Jezusa w Komunii św. do więzionych chrześcijan. Chętnie ginęli oni za Chrystusa, ale ich największym pragnieniem było, by mogli na drogę do wieczności posilić się Chlebem Eucharystycznym. Dla chłopca było to ogromnym zaszczytem i wyróżnieniem. W tajemnicy przed prześladowcami zanosił Komunię św. więźniom, radując się, że przynosi im samego Boga. Chłopiec od początku zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, na jakie się naraża.

Pewnego dnia, gdy jak zwykle niósł na sercu Wiatyk do więzienia, napotkał gromadkę chłopców bawiących się na jednym z licznych placów rzymskich. Pogańscy chłopcy zainteresowali się, co on z taką troskliwością trzyma przy piersi i koniecznie chcieli go wciągnąć do zabawy, aby odkryć jego tajemnicę. Tarsycjusz zaczął uciekać nie chcąc narazić Najświętszego Sakramentu na znieważenie. Oni jednak dogonili go, przewrócili na ziemię, zaczęli kopać, bić i rzucać w niego kamieniami. Pobitego chłopca uratował przechodzący człowiek ? rzymski żołnierz, który także był chrześcijaninem. Zaniósł go do domu, ale ? niestety ? wkrótce Tarsycjusz zmarł. Najświętszy Sakrament został odniesiony do kapłana.

Ciało Świętego zostało pogrzebane na cmentarzu św. Kaliksta obok szczątków papieża św. Stefana I, który w kilka lat po nim poniósł śmierć męczeńską (257 r.). w 1675 r. relikwie św. Tarsycjusza przeniesiono z Rzymu do Neapolu, gdzie spoczywają w bazylice św. Dominika, w osobnej kaplicy. Znajduje się tam również krzyż, z którego Pan Jezus miał przemówić do św. Tomasza z Akwinu: ?Dobrze o Mnie napisałeś, Tomaszu. Jaką nagrodę chcesz za to otrzymać??. Na to miał odpowiedzieć św. Tomasz: ?Chcę tylko Ciebie, Panie, i nic więcej!?

Trumna z częścią relikwii św. Tarsycjusza jest także w salezjańskim kolegium w Rzymie przy Via Appia Antica. We Włoszech Święty cieszy się czcią szczególną jako patron kółek eucharystycznych, czy tzw. ?Kółek małego kleru?. W Polsce jest on znany przede wszystkim jako patron ministrantów, bo w szczególny sposób ukochał Chrystusa, nosił go innym i za niego oddał życie.

W 1939 r. architekt Rossi wystawił ku czci św. Tarsycjusza w Rzymie piękną świątynię. Natomiast w słynnym Luwrze można podziwiać przepiękną rzeźbę A. Falguiere przedstawiającą młodzieńca w chwili jego męczeńskiej śmierci. Jednak najszczególniejsze nabożeństwo do św. Tarsycjusza miał głośny kardynał angielski, Wiseman, który Świętemu poświęcił osobny utwór poetycki: ?Fabiola?, napisany w 1855 roku.

Wspomnienie św. Tarsycjusza: 21 listopada

 

Modlitwa:

Święty Tarsycjuszu, Patronie i wzorze nasz, Ty niosłeś Jezusa na sercu i w sercu jako największy swój skarb. Cześć i miłość Jezusa promieniowały z Twego oblicza i dla Niego oddałeś radośnie swe młode życie. I my zawsze chcemy nosić Jezusa w swym sercu, chcemy ze skupieniem, z czcią i miłością chodzić wokół Jego ołtarza. Chcemy nieść Jezusa do domu, do szkoły i wszędzie przez dobry przykład. Pomóż nam i spraw, abyśmy całym życiem tylko Jemu służyli i do Niego należeli. Teraz i na wieki. Amen.

 

 

Święty Stanisław Kostka (1550-1568)

 

 

Stanisław Kostka urodził się w Rostkowie pod Przasnyszem jesienią 1550 roku. Był synem Jana Kostki, kasztelana zakroczymskiego, i Małgorzaty z Kryskich. Ochrzczono go w kościele farnym w Przesnyszu. Obydwie rodziny Kostków i Kryskich były w XVI wieku dobrze znane w Polsce. Jan Kostka był średnio zamożnym szlachcicem. Stanisław miał trzech braci i dwie siostry. Do czternastego roku życia przebywał w domu rodzinnym w Rostkowie. Jego rodzice wychowywali swoje dzieci w atmosferze religijnej, w poszanowaniu zasad chrześcijańskich, zaprawiali je do modlitwy i uczciwości. Stanisław był dzieckiem bardzo pobożnym, skłonnym do wzruszeń, wcześnie rozpoczął pogłębione życie religijne, w którym szczególną rolę odgrywała cześć dla Matki Bożej. Jeżeli ktoś wyrażał się w jego obecności nieprzyzwoicie, wówczas chłopiec bladł, robiło mu się słabo, a nawet mdlał. Pierwsze nauki pobierał mały Stanisław w domu od rodziców, a może też od miejscowego kapelana ich prywatnej kaplicy. Potem kształcił się i wychowywał pod opieką Jana Bilińskiego - przez co najmniej rok. Na dalsze studia rodzice wysłali Stanisława i jego brata, Pawła, do Wiednia, w którym znajdowało się gimnazjum prowadzone przez jezuitów. Przybyli do Wiednia z Janem Bilińskim 26 lipca 1564 roku i zamieszkali na stancji u Kimberkera. Stanisław był w nauce pilny, pracowity, dokładny. Uczył się greki, niemieckiego i włoskiego. Równolegle z nauką ćwiczył się w pobożności, umartwieniach i kontemplacji w myśl regulaminu gimnazjum: "Taką pobożnością, taką skromnością i takim poznaniem przedmiotów niech się uczniowie starają ozdobić swój umysł, aby się mogli podobać Bogu i ludziom pobożnym, a przyszłości ojczyźnie i sobie samym przynieść korzyść". Jezuici przywiązywali dużą wagę do codziennego uczestniczenia we Mszy św. Raz w miesiącu wszyscy uczniowie powinni przystępować do sakramentów świętych. Co tydzień wysłuchiwali specjalnie dla nich przeznaczonego kazania. Obowiązywała ich wspólna modlitwa - rano i wieczorem oraz przed i po lekcjach. Zwracano też uwagę nie tylko na pobożność, posłuszeństwo i czystość obyczajów, ale też na sumienność i pilność w nauce, właściwe zachowanie i ogładę zewnętrzną. Prawdopodobnie już wtedy Stanisław uświadomił sobie, że pragnie wstąpić do Towarzystwa Jezusowego (Zakonu Jezuitów). Nie dbał o zabawy, towarzystwo, hałaśliwe spotkania studenckie przy winie. Kolegom Stanisława jego pobożność wydawała się przesadna. Musiał znosić kpiny, a nawet bicie zarówno od swojego brata, Pawła, jak i od kolegów. W pierwszej połowie grudnia 1565 roku Stanisław zapadł na poważną chorobę. Przyczyną były wyczerpujący tryb życia - nocne czuwania, posty i umartwienia, które osłabiły organizm chłopca. Po kilku dniach wysokiej gorączki przypuszczał, że jest bliski śmierci. Prosił o sprowadzenie księdza. Nikt jednak nie brał jego prośby na serio. Chory zaczął się modlić żarliwie do świętej Barbary, patronki dobrej śmierci. Doznał wówczas widzenia, w którym Święta przyniosła mu Komunię do jego pokoju. Również podczas choroby, kiedy prosił Matkę Bożą o pomoc, ujrzał Maryję z Dzieciątkiem, które złożyła mu na wyciągnięte ręce. W tym widzeniu otrzymał od Niej polecenie, aby wstąpił do Zakonu Jezuitów. Zamysł taki powziął Stanisław już wcześniej, jednak teraz umocnił się ostatecznie w swoim postanowieniu. Zaczął szybko wracać do zdrowia. Przekonany, że to Matka Najświętsza cudem go uzdrowiła, stał się od tej pory jeszcze gorętszym niż dotąd Jej wielbicielem i sługą. Stanisław napisał do ojca, prosząc o zezwolenie na wstąpienie do Towarzystwa Jezusowego. Spotkał się jednak ze zdecydowaną, gniewną odmową. Wówczas sam zwrócił się z prośbą o przyjęcie go do klasztoru do prowincjała o. Wawrzyńca Magiussa, który nie mając zgody rodziców, również zdecydowanie odmówił jego przyjęcia. Zakon nie chciał narażać się na zarzut, że zwabia młodych ludzi do swego zgromadzenia wbrew woli ich rodziców. W tej sytuacji Stanisław 10 sierpnia 1567 roku opuścił potajemnie Wiedeń i udał się do Rzymu do samego generała zakonu o. Franciszka Borgiasza. W Augsburgu zatrzymał się u prowincjała Górnych Niemiec, o. Piotra Kanizjusza, który widząc gorliwość Stanisława, wystawił mu bardzo pochlebną opinię w liście do generała zakonu i poparł go w staraniach przyjęcie do zgromadzenia. Napisał między innymi: "Spodziewamy się po nim wielkich rzeczy". Kiedy dotarł do Rzymu, spełniło się jego pragnienie: został przyjęty do Towarzystwa Jezusowego w dniu 28 października 1567 roku. Stanisław Kostka spędził w rzymskim nowicjacie niespełna 10 miesięcy. Wróciły dolegliwości zdrowotne. Zmarł z wyczerpania w nocy z 14 na 15 sierpnia 1568 roku.

Kiedy w dwa lata później otworzono grób Stanisława, znaleziono w nim nietknięte ciało. W 1605 roku papież Paweł V zezwolił na umieszczenie jego obrazu w kościele zakonnym. Papież Klemens X w 1670 roku pozwolił jezuitom na odprawianie Mszy św. ku czci św. Stanisława, a w cztery lata później ogłosił go jednym z głównych patronów Polski i Litwy. Kanonizował Stanisława Kostkę papież Benedykt XIII w 1723 roku. W Rostkowie nie zachował się dwór Kostków, ale w sąsiednim Przasnyszu znajduje się kościół ufundowany przez Pawła Kostkę ku czci świętego brata.

"Do wyższych rzeczy jestem stworzony i dla nich winienem żyć" - takie było hasło Stanisława w czasie pobytu w Wiedniu. W Rzymie zmienił je na inne: "Początkiem, środkiem i końcem rządź łaskawie, Chryste". W ikonografii św. Stanisław przedstawiany jest w stroju zakonnym, w towarzystwie anioła udzielającego mu Komunii św., jego atrybutem są także lilie.

Święto św. Stanisława Kostki obchodzone jest 18 września.

 

Modlitwa:

Święty Stanisławie, Twojej opiece się polecam i proszę Cię, abyś mnie swoim wstawiennictwem przed Bogiem wspierał i ratował we wszystkich potrzebach moich i wyjednał mi łaskę wiernego naśladowania cnót twoich. Spraw to, abym Bogu dochował wierności pośród wszelkich dróg tego życia i zasłużył sobie na łaskę szczęśliwej śmierci. Amen.

 

 

Święty Alojzy Gonzaga (1568-1591)


 

Urodził się 9 marca 1568 roku w Castiglione delle Stiviere (Włochy) jako najstarszy z ośmiu synów margrabiego Ferdynanda di Castiglione. Jego rodzina należała do najznakomitszych rodów książęcych i marzeniem ojca była kariera rycerska lub dworska dla najstarszego syna. Kiedy Alojzy miał 7 lat, jak sam to później wyznał, przeżył swoje ?nawrócenie?. Poczuł niechęć do życia świeckiego i wielką tęsknotę do Pana Boga.

Zmartwiło to wielce jego ojca, który w nadziei, że odwiedzie syna od nowego pomysłu, zaczął zabierać go na różne dwory, by tam nabrał manier dworskich. Od tego czasu duch modlitwy, otrzymany od matki, wzrósł w nim jeszcze silniej. Codziennie z budującą pobożnością odmawiał na klęczkach oprócz normalnych pacierzy rannych i wieczornych siedem psalmów pokutnych i oficjum do Matki Bożej. Najlepiej czuł się w słynnym sanktuarium, obsługiwanym we Florencji przez serwitów (Zakon Sług Maryi), w kościele Annuntiata.

W 1579 r. ojciec Alojzego został mianowany gubernatorem Aonferrato w Piemoncie. Przenosząc się na tamtejszy zamek, zabrał też ze sobą Alojzego. W następnym roku, z polecenia papieża Grzegorza XIII, wizytację kanoniczną diecezji Brescia odbywał św. Karol Boromeusz. Z tej okazji udzielił Alojzemu pierwszej Komunii św. Jesienią, tego samego roku, (Alojzy miał wtedy 12 lat) rodzice chłopca przenieśli się do Madrytu, gdzie na dworze królewskim spędzili wraz z synem dwa lata. W tym czasie Alojzy nadal pogłębiał swoje wewnętrzne życie przez odpowiednią lekturę. Rozczytywał się m.in. w dziełach św. Piotra Kanizego i św. Ignacego Loyoli. Swoją modlitwę przedłużał do pięciu godzin dziennie i równocześnie kontynuował studia. Wytrwałością i uporem dążył do realizacji swych zamierzeń, aż wreszcie 25 listopada 1585 roku udał się do Rzymu i został przyjęty do nowicjatu jezuitów w Rzymie. Po drodze zatrzymał się na kilka dni w Loreto. Opuszczając dom rodzinny, zrzekł się swojego majątku na korzyść brata.

W zakonie odznaczał się gorliwością, a szczególnie umiłowaniem cnoty czystości. Jak sam wyznał, praktyki pokutne, które zastał w zakonie, były znacznie lżejsze od tych, jakie sam sobie nakładał. Jesienią 1585 r. Alojzy uczestniczył w publicznej dyspucie filozoficznej w słynnym Kolegium Rzymskim, gdzie olśnił wszystkich zebranych subtelnością i siłą argumentacji. Wkrótce otrzymał święcenia niższe i został skierowany na studia teologiczne. Był na trzecim roku, gdy we wrześniu 1589 r. przybył do niego św. Robert Bellarmin i wezwał Alojzego, by powrócił do Castiglione i pojednał swojego brata Rudolfa z ojcem, który chciał wydziedziczyć syna tylko dlatego, że ten odważył się wejść w związek małżeński z osobą niższego stanu. Po załagodzeniu sporu wrócił do Rzymu na czwarty rok studiów teologicznych, który miał zakończyć święceniami kapłańskimi (1590). Pan Bóg chciał jednak inaczej. W latach 1590-91 Rzym nawiedziła epidemia dżumy. Alojzy posługiwał zarażonym wraz z innymi klerykami. Jego słaby i wyczerpany organizm uległ zarazie. Zmarł jako kleryk, bez święceń kapłańskich, 21 czerwca 1591 r. w wieku zaledwie 23 lat.

Sława św. Alojzego była tak wielka, że już w roku 1605 papież Paweł V ogłosił go błogosławionym. Kanonizacja natomiast odbyła się w 1726 roku i dokonał jej papież Benedykt XIII wraz z kanonizacją św. Stanisława Kostki. Papież ten w 172 r. ogłosił Alojzego patronem młodzieży, zwłaszcza studiującej. W 1926 r. papież Pius XI ogłosił św. Alojzego patronem młodzieży katolickiej. Jego relikwie spoczywają w kościele św. Ignacego w Rzymie.

Wspomnienie św. Alojzego Gonzagi: 21 czerwca

 

Modlitwa:

Niebieskich darów najwyższy szafarzu, Boże nasz, któryś w anielskim młodzieniaszku świętym Alojzym przedziwną niewinność życia z podobną pokutą połączył, spraw łaskawie, prosimy, abyśmy takiej niewinności nie umiejąc dochować, pokutę jego naśladować potrafili. Amen.

  

 

Święty Jan Berchmans (1599-1621)

 

 

Urodził się 13 marca 1599 r. w Dies, we Flandrii (Holandia), jako najstarszy z pięciu synów. Jego ojciec był grabarzem, a matka ? Elżbieta ? była córką burmistrza Handriana van den Hove. Chłopcu bardzo zależało na tym, aby się uczyć i rodzice zgodzili się na to, aby opłacać jego edukację.

 Niestety musiał on przerwać studia ze względu na chorobę matki. Dopiero dzięki pomocy miejscowego proboszcza Piotra van Emmerick mógł kontynuować rozpoczęte nauki.  Czując powołanie do stanu duchowego rozpoczął uczyć się języka łacińskiego. Z powodu trudnych warunków w domu musiał Jan ponownie przerwać edukację. Udał się do Mechlina, gdzie zarabiał posługując u pewnego kanonika i równocześnie dalej się kształcił.

Gdy jezuici założyli w Mechlinie szkołę i kolegium w 1615 r., Jan należał do pierwszych alumnów; przyjęto go także do Sodalicji Mariańskiej (katolickie stowarzyszenie religijno ? społeczne zrzeszające czcicieli Maryi). W 1616 r. zmarła mu matka, a ojciec wstąpił do stanu duchownego i został kapłanem diecezjalnym. Niektórzy synowie poszli w ślady ojca ? jeden został kanonikiem regularnym, drugi z kolei wstąpił do jezuitów naśladując w tym św. Jana Berchmansa.

Po ukończeniu, z wynikiem celującym, studiów humanistycznych Jan Berchmans wstąpił do nowicjatu w Mechlinie. Po roku nowicjatu, w 1618 r., złożył śluby zakonne, a następnie został wysłany na dalsze studia do Rzymu w zakresie filozofii i teologii. Tam również wyróżniał się wśród kleryków. Wytypowany do prowadzenia dysputy publicznej, zadziwił wszystkich pamięcią i subtelnością argumentacji. Było to jednak ostatnie jego wystąpienie. Jego organizm nie wytrzymał klimatu lata rzymskiego ? dostał gorączki, a następnie zapalenia płuc. Ponadto był on wyczerpany intensywną nauką i jeszcze bardziej aktywnym życiem wewnętrznym, dlatego nie zdołał się obronić. Mimo starań lekarzy zmarł po sześciu dniach ? 13 sierpnia 1621 r.

Zasadą życia św. Jana Berchmansa było: ?Czyń co czynisz? oraz ?Najdoskonalszą rzeczą jest zacząć od najmniejszych rzeczy?. Faktycznie uświęcił się nie przez wielkie czyny, ale przez sumienne wykonywanie codziennych obowiązków, pilne zachowanie reguły i przez gorące umiłowanie Pana Jezusa i Jego Matki.

Do chwały błogosławionych wyniósł Sługę Bożego Jana, papież Pius IX w 1867 r., a kanonizował go papież Leon XIII w 1887 r. Jego ciało spoczywa w osobnym, bogatym ołtarzu w Rzymie, natomiast serce jego znajduje się w kościele Jezuitów w Lovanium. Św. Jan jest patronem młodzieży studiującej.

Wspomnienie: 13 sierpnia

 

Modlitwa:

Święty Janie Berchmansie, racz być moim opiekunem i przewodnikiem do nieba. Wypraszaj mi światło i dar rady w wątpliwościach, siłę i męstwo w pokusach i przeciwnościach. Kieruj moimi krokami, ręce moje nakłaniaj ku dobrym uczynkom, a serce i wolę zapalaj do miłości Boga i bliźniego. Dopomóż mi, abym do końca wiernie służył Bogu, jak Ty służyłeś. Amen.

 

 

 Święty Dominik Savio (1842-1857)

 

 

Urodził się w pobliżu Turynu, we wiosce Riva di Chieri w Piemoncie - 2 kwietnia 1842 r. Jego ojciec był rzemieślnikiem, a matka krawcową. Chrzest święty odbył się w dniu narodzin. Niebawem ojciec wraz z rodziną przeniósł się do wioski Murialdo. Dominik uczęszczał do szkoły prowadzonej przez miejscowego proboszcza, a potem do szkoły w Castelnuovo d`Asti. Dnia 8 kwietnia 1849 roku w samą Wielkanoc przyjął pierwszą komunię św.

Ze strony księdza proboszcza był to akt wielkiej odwagi, gdyż w owych czasach panowało jeszcze przekonanie, że do sakramentów świętych pokuty i ołtarza należy dopuszczać w wieku znacznie późniejszym. O dojrzałości tegoż dziecka świadczą postanowienia, jakie z okazji tej uroczystości w swojej książeczce do nabożeństwa napisał:

1. będę często spowiadał się i komunikował, ilekroć mi na to zezwoli mój spowiednik; 
2. będę święcił dzień święty; 
3. moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja;
4. raczej umrę niż zgrzeszę;

Kiedy Dominik miał zaledwie 5 lat już usługiwał do Mszy świętej. Bywało nieraz, że nie mając zegara, przychodził wcześnie do kościoła. Wtedy klęczał przed drzwiami, choć bywały deszcze i śnieżyce i modlił się. Do szkoły miał daleko. Musiał przemierzać w tą i z powrotem do 8 kilometrów drogi. Mimo tego był zawsze punktualny. Zapytany dnia pewnego, czy nie boi się chodzić sam tak daleko odpowiedział zdziwiony: "Nie jestem sam. Jest ze mną Najświętsza Maria Panna i mój Anioł stróż" Pewnego dnia św. Dominik Savio w owym dniu po generalnej spowiedzi i po komunii św. napisał akt ofiarowania się Matce Bożej Niepokalanej i złożył go na jej ołtarzu: "Maryjo, ofiaruję Ci swoje serce. Spraw, aby zawsze było twoim. Jezu i Maryjo bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Błagam Was abym raczej umarł niż bym miał przez nieszczęście popełnić choć jeden grzech".

Mając 12 lat Dominik napotkał na swojej drodze św. Jana Bosco, który przyjął go do swego Oratorium w Turynie. Nawiązała się między nimi szczególna, duchowa więź. W trzy lata później ? 9 marca 1857 r. - Dominik zmarł zaopatrzony Sakramentami świętymi. Cierpiał na bardzo już zaawansowaną chorobę płuc. Kiedy Dominik żegnał św. Jana i kolegów ze łzami w oczach powiedział : "Ja, już tu nie wrócę" - tak też się stało. Gdy ojciec czytał mu modlitwy o dobrą śmierć, chłopiec zawołał: "Do widzenia, ojcze! Do widzenia! O, jakie piękne rzeczy widzę!" i zmarł. Mimo bardzo młodego wieku, pośród zwyczajnych obowiązków codzienności, przebywając między rówieśnikami, osiągnął świętość. Jej rozumienie zawarł w liście do przyjaciela: ?Tu, na ziemi, świętość polega na tym, aby stale być radosnym i wiernie wypełniać nasze obowiązki?. Pius XI powiedział o nim: ?Mały święty, ale gigant ducha?. W 1950 r. beatyfikował go papież Pius XII, a już cztery lata później ? w 1954 r. ? zaliczył Go do grona świętych. Dominik Savio to najmłodszy wyznawca, jakiego kanonizował Kościół. Jest patronem ministrantów i młodzieży.

Wspomnienie: 9 marca

 

Modlitwa:

Boże, źródło wszelkiego dobra, Ty w świętym Dominiku Savio dałeś młodzieży przedziwny przykład miłości i czystości. Dozwól również nam, swoim dzieciom, wzrastać w radości i miłości, aż do miary wielkości według pełni Chrystusa. Przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen